Honkai Impact Chapter 23
Chapter 23
Act 1
- I dochodzi do wniosku, że życie w tym świecie nie ma znaczenia.
- " Zamknąłem oczy. Otoczenie wydawało się zamarznięte. Cisza raniła moje uszy. Powietrze było prawie stałe, chwytało mnie za gardło i ściskało płuca dusząc. Ale dziwne było to, że nie czułem bólu ani chęci do walki. Wierzyłem - bez cienia wątpliwości - że to jest prawdziwa forma świata. W takim świecie nie ma znaczenia, że ktoś żyje lub jest martwy. Nic nie ma znaczenia.."
- John Doe znalazł sie nagle w tajemniczym otoczeniu.
- W tym upiornym miejscu było słychać słaby niespójny śpiew.
- W chwili jego mrugnięcia pojawiły sie kukły.
- Były oplecione niezliczonymi przezroczystymi nitkami.
- Kontrolowala ich niewidzialna reka.
- John Doe zobaczyl w nich znajome twarze - jego kolegow, wspollokatorow a nawet profesorow.
- John Doe wpadl w panike, probowal cos zrobic ale cos go postrzymywalo.
- Spojrzal na swoje stopy i rece i odkryl ze rowneiz one byly zwiazane przezroczysta nicia.
- W tej chwili zrozumial ze to byl koniec.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Durandal medytuje przed swoja nowa lanca.
- Chciała dokonac dotarcia na druga strone gdzie spiewano piesni krwi.
- Ponieawz uważała sie za nie godna dzierżenia tej broni.
- Dopóki tego nie osiagnie nie bedzie uzywac tej broni.
- Rita przyniosla Durandal raporty.
- Na pozor wygladaly na nieistotne wydarzenia:
- Wypadek w metrze w Londynie, morderstwo w Belgrandzie, sprawa finansowa i kryzys we Frankfurcie, sprawa zaginionej osoby w Kalkucie.."
- Dowiedziala sie o zwiazku miedzy tymi wydarzeniami - odkryli slady honkai.
- Domyslaja sie ze takich zbiegow okolicznosci moze byc i 400 lub 4000.
- Jest to jak zaraza.
- Calkowity nowy atak ze strony Honkai.
- Rita i Durandal postanowily odrazu dzialac.
- Nie bylo Otta wiec musieli sami wymyslec plan.
- Durandal postanowila podzielic sie wszytkim co znalazly z World Serpent i AE (AE nie jest z nimi w sojuszu co stanowi im problem)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
6 rano AE Salt Lake Base.
Veliona budzi Seele pokazujac jej gonsienice.
- Veliona miala obudzic Seele bo obiecala jej wstac wszesnie by wieczorem czytac dzieciom bajki.
- (Ostatnio gdy robila to Veliona przestraszyla do lez Evana)
- Kilka chwil pozniej Seele weszla do pokoju Einsteina.
- Rozmawial on z Tesla.
- Tesla marudzila mu na temat stworzenai nowego wroga dla AE.
- Okazalo sie ze poszlo z jedna organizacja Congress o problem z dostarczonymi ich mechami i o swobodne pozwolenie na dzialania herrschera (Kiana).
- Tesla im tlumaczyla ale nie rozumieli znaczenia Herrschera i o problem jaki miala z stanem gdy jeszcze miala klejnot Podboju.
- Tesla uwaza ze oni sa wynni - wystawili program mechow aby oprawic AE i wywrzec na nich presje by oddac Kiane.
- Po rozmowie z Tesla Einsten poprosil Seele o przysluge.
- Trzeciego lipca maja obchodzic 60 rocznice AE i planuje zorganizowac impreze w bazie.
- Poprosil on Seele by zrobila zakupy z listy.
- Seele poszla potem do sali szkoleniowej gdzie spotkala Bronye.
- Opowiedziala jej o rozmowie Einstena z Tesla.
- I o jej malej misji.
- Po rozmowie postanowili potrenowac walke.
Po walce Seele zglodniala wiec odwiedzili Kwiarnie.
- Spotkaly tam Kiane.
- Dla Seele to byl 1 posilek z Kiana.
- Seele nie spotykala jej czesto miala bo inna rutyne.
- Bronya rozmawiala tez z Kiana na temat sprawy Fu Hua.
- Nie znalazla dalej sladow HoS.
- Otto rowniez zniknol od czasu incydentu z Tiaxaun.
- Od tej pory w Schrichsal rzadzi Durandal, ktora zawarla z AE porozumienie o zawieszenie broni i utrzymaniu regularna wymiane informacji.
- Podczas ich rozmowy Seele czyla sie nie potrzebna.
- Chwile potem Kiana poinformowala ze jutro idze zbadac sprawe z mechami ktore wymknely sie z pod kontroli w miescie.
- Kiana postanowila wziac ze soba Seele pod prozba Brony.
- Bronya tez wytlumaczyla Seele o sprawie z Kiana.
- Poczatkowo Kiana przyjezdzala do kwiarni z nimi ale inni pracownicy bali sie jej.
- Stoliki wokul niej zawsze byly puste.
- Kiana nie stanela by sie bronic, zamiast tego zdecydowala unikac tlumu.
Nie obchodzilo jej co powiedza ludzie, nie chciala jeszcze bardzeij skomplikowac sytuacji.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nastepnego dnia rano.
- Kiany jeszcze nie bylo wiec Seele postanowila pogadac z Veliona.
- Poniewaz ostatniej nocy milczala i zastanawiala sie o co chodzi.
- Veliona jednak nie chciala rozmawiac.
- Kiedy wrocila do realnego swiata Kiana akurta juz byla.
- Stwierdzila przez chwile ze Seele rozmawiala ze soba.
- Seele spacerowala w miescie Salt Lake z Kiana.
- W miescie bylo duzo ludzi z okazji dnia Niepodleglosci ktore ma wydazyc sie za 4 dni.
- Najpeirw postanowily odchaczyc zakupy.
Pozniej odbyla sie proba odpalanai fajerberek przez mecha.
- Kiana byla zdziwiona. Nic sie nie stalo od momentu zlozenia raportu.
- Ale dla pewnosci Kiana skontaktowala sie z technikami by dokladnie sprawdzili mechy.
- Potem odwiedzily buffet.
- Kiana domyslila sie tez w miedyz czasieze to Bronya ja wyslala bo sie martwila.
- Kiana powiedziala Seele o "demonie" ktorego w sobie ma.
- Seele domyslila sie ze to Sirin.
- Kiana wytlumaczyla ze to inna osobowosc ktora mieszka w niej.
- Osobowosc herrschera of the void.
- Wytlumaczyla jej ze walczy nawet w tym momencie by przejac kontrole nad cialem by moc uzywac swojego rdzenia.
- Nie moze jednak jej oddac bo jest niebespieczna, nieprzewidywalna i chce zniszczyc ludzkosc.
- Powiedziala jej tez o jej przepasce ktory kontroluje poziom honkai w jej organizmie.
- Jesli prog przekroczy limit AE otryzma informacje i podejma dzialanie odrazu.
- Wspomniala jej tez o Mei.
- Nagle mechy zaczely wariowac.
- Gdy pokonali mechy poszly sprawdzic je.
- Wtedy znalazly w kostuje homu klucz.
- Pozniej gdy nie bylo Kiany Seele postanowila porozmawiac ze soba.
- Seele: " Bylas dzis niezwykle cicho"
- Veliona: "Wolisz ten sposob, prawda ? Nikt nie przeszkadza tobie i twojej nowej kolezance"
- Seele: "Oczywiscie ze nie. Nie wiem nawet do kogo sie zwrocic, kiedy milczysz."
- Veliona:"Do czego jestem Ci potrzbena ?"
- Seele:" To co sie wlasnie stalo, wydawalo sie dziwne... Chce uslyszec twoja opinie."
- Veliona:"Nic nie znalazlam. Mechy dzialaly samodzielnie i nie widzialam zeby ktos je kontrolowal"
- Seele:"Hmm ok"
- Seele:"Slyszalas przed chwila kiane ? Ciezko walczy ze swoja druga osobowoscia. Moze moglibysmy pomoc ?"
- Veliona:"co?"
- Seele:" wkoncu mamy wieksze doswiadczenie, jesli chodzi o dzielenie sie kontrola nad cialem, prawda ?"
- Veliona:" Co masz na mysli ? W twoich oczach...jestem taka sama jak Sirin ?"
- Seele:''Co? Nie, nie o to mi chodzilo...."
- Veliona:"Niebezpieczna, dzika i brutalna - zupelnie jak Sirin, tak mnie widzisz ?"
- Seele:"Nie! Sirin zawsze probowala skrzywdzic Kiane. Ale ty chronisz mnie. Nie jesets taka sama!"
- Veliona:"Wiec czym jestem dla ciebie?"
- Seele:"Ty.... ty jestes..."
- Veliona:"Czy wiecznie musisz sie jąkac nawet teraz?"
- Seele:"Nie, ja..."
- Veliona:"W porzadku, wiedzialam to."
- Veliona:"Niewazne i tak cie nie porzuce. Jestes smieciem beze mnie".
- Veliona:"Ale nie zadawaj mi juz takich pytan. Przyprawiaja mnie o mdlosci".
- Seele:"Przepraszam, nie wiem... jak teraz odpowiedziec na twoje pytanie".
- Seele:"Ale jak bede sie mocno zastanawiac, naprawde ciezko, dam Ci odpowiedz."
- Seele:"Daj mi troche czasu."
- po rozmowie Seele wrocila do rzeczywistosci.
- Kiana potrzebowala jescze czasu by wlaczyc nadzor.
- Powiedziala tez Seele by poszukala goscia co byl w kostiumie Homu.
- Dowiedziala sie ze to byl John Doe.
- Seele poszla poszukac go w szkole.
- Dowiedziala sie ze ostatnio nie ma go przez dlugi czas.
- Znalazla tez wskazowke - gdzie mieszkal miesiac temu
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Aparpanent Lampart.
- Seele zauwazyla ze drzwi do jego pokoju nie byly zamkniete.
- nagle tez Seele zaatakowaly mechy.
- Po pokonaniu mechow Seele wrocila do aparpanentu.
- Cala sprawa wydawala sie dziwna.
- W pokoju znalazly polamana lalke, a Veliona wyczywala "smród śmierci" w pokoju.
- Chwile potem pojawila sie pani w pokoju.
- Przedstawila siebie jako gospodynie.
- Wytlumaczyla tez ze poprzedni wlasciciel zmarl miesiac temu.
- I byl martwy wewnetrznie przez szkole i rodzicow.
- Gospodyni tez zaprosila Seele do srodka, chciala wyrzucic jego rzeczy by kolejna osoba mogla wynajac pokoj.
- Veliona czula prawde w slowach gospodyni.
- Po chwili znalzly tez bilet.
- Na odwrocie bylo napisane: "Glupi Jack kocha swoja dynie. Sciska swoja cenna dynie, a ona odgryza mu glowe".
- Pomimo ostrzecen Veliony Seele chciala dalej rozwiazywac ta sprawe.
- Wiedziala jak on sie czuje. Gdyby nie Bronya podobnie by miala.
- Nagle Veliona slyszala glos tajemniczej osoby.
- "Tak, masz racje ona ciebie juz nie potrzebuje. Nigdy nie bylismy potrzebni na tym swiecie,nasze istnienie jest tylko blede. Pogardzony, zdystansowany i opuszczony.. tak konczy sie nasza historia".
- (Seele nie slyszala jej.)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Swiadomy umysl noworodka obudzil sie w przepastnej ciszy.
- "Gdzie...ja jestem?"
- Samotnosc i strach otoczyly ją jak lodowata woda morska.
- Krzyknela ze strachy, ale ona nie wydala tego glosu.
- Wydawalo sie ze pochodzil on z cieplego zrodla zrodla swiata znajdujacego sie poza glebinowym morzem.
- "Ktos tu jest ?"
- Zawolala ponownie
- "Ktos tu jest?"
- Czysty slodki glos dziewczyny przedarl sie przez odludne morze i dotarl do niej.
- Ale jej wczesniejsze proby wyczerpaly ją.
- Nie mogla juz odpowiedziec.
- Odlegly glos zalagodzil jej samotnosc.
- Zasnela wiec z ulga, czekajac na jej nastepne przebudzenie.
- ''Wiec powitajmy wszyscy Seele w naszym kochajacym domu."
- Starszt zenski glos i entuzjastycznie brawa obudzily swiadomy umysl noworodka.
- Potem przyplynely do niej niepokoj i poczycie zgubienia w nieznanym otoczeniu.
- "Ugh... tak glosno"
- Narzekala.
- Stopniowo widziala i slyszala wiecej.
- Co rowniez sprawilo ze poczula wiecej negatywnych emocji.
- Nie mogla przestac sie zastanawiac,czy te emocje ją karmily.
- "Seele, to jest Sin Mal. Przyszla do tego sierocinca troche wczesniej niz ty. Oprowadzi cie po okolicy"
- Wiedziala ze wszyscy nazywali ją "Seele", ale wiedziala tez, ze tak naprawde do niej nie mowili.
- "Kim ja jesetm?"
- "Dlaczego ja tu jestem?"
- "Ugh, nie moge tego rozgrysc"
- Niecierpliwie przewrocila sie w glebokim morzu umyslu.
- "Whoa! Przestraszyles mnie. Co to jest ?"
- "Przepraszam, ale przed chwila pojawil sie cien...."
- "Er..."
- ''Tsk, dziwak"
- "Naprawde nie rozumiem was, bogacze - dlaczego mielibyscie wydac trzy miliony dolarow na mala dziewczynke".
- Rozmawialy dwie osoby, z ktorych jedna byla w mundurze wojskowym i miala niepokojaca blizne na oku.
- A drugi mial na sobie garnitur i zdjecie... mnie ?
- Po raz pierwszy wyraznie zybaczyla swiat poza glebinami, w ktorych spala.
- Wczesbueh od czasu do czasu pojawialy sie zepsute obrazy.
- Ale to byl jej pierwszy raz, kiedy miala jasny obraz swiata zewnetrznego.
- "Mala dziewczynka o ktorej wlasnie wspomnieli to..."
- "Mmmmm...!" przytlumiony glos
- To ja...nie, to ta dziewczynka imieniem "Seele" jest zwiazana tasma na ustach.
- "Co sie dzieje...?"
- Nie wiedziala, co sie stalo, poniewaz widziala tylko kilka zamazanych scen.
- Ale jednej rzeczy mogla byc pewna, ze dziewczyna o imieniu "Seele" jest w niebezpieczenstwie.
- ''Kim jestem?"
- "Kim jesteś?"
- Dlaczego moge czuc to co ty czujesz?
- Po porostu w pelni sie obudzila i miala niezliczone pytania.
- Ale "Seele" nie potrafuka wypowiedziec nic po za skomleniem.
- Strach i rozpacz zrodzily sie z porwania i tajemniczy cien zaczal szalenczo rosnac w jej sercu.
- Jednak "druga ona" pozarla te emocje jak deser.
- Czula jak jej moc rosnie.
- Nawet uzbrojony zolnierz z przodu wydawal sie jej slaby.
- "Hej przestan jeczec. To nie tak ze mozemy ich pokonac"
- "Waah.."
- "Ugh, nie mozesz po prostu zerwac lin?"
- W nastepnej chwili nagle zrozumiala strach w jej oczach.
- "Kurde, nie wiesz jak wykorzystac nasza moc prawda?"
- Drzwi otworzyly sie gwaltownie . Ze srebrnym blyskiem uzbrojony zolnierz upadl w kaluzy krwi.
- Mezczyzna z krwawatem zostal uduszony wlasnym krawatem po kilku sekundach bolesnego bulgotu.
- To byla Bronya.
- Wszystko wydarzylo sie tak szybko, ze zarowno dziewczyna zawiazana, jak i "ta druga ona" byly oszolomione.
- "Seele..."
- Bronya odetchnela z ulga, kiedy zobaczyla dziewczyne kulaca sie w kacie.
- "Imponujace. Chociaz mysle, ze zasluguja na wiecej cierpienia, zanim umra."
- "Ale to jest efektywniejsze"
- Bronya zdjela tasme z ust dziewczyny.
- "W porzadku, teraz mozesz rozmawiac. Powiedz mi kim jestem..."
- "De-demon"
- "Co?"
- "Demon...! Odejdz odemnie!!!"
- "Demon...? Masz na mysli mnie?"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Act 2
- Bronye sni sie tajemniczy sen, ktory wygladal dla niej na bardzo realny.
- Otaczal ją zniszony swiat.
- Poczatkowo myslala ze to Syberia po 2 erupcji Honkai,
- ale gdy zobaczyla tablice z niemieckim napisem zmienila zdanie.
- Ale pomimo tego to miejsce przypominalo jej rodzinny dom.
- (Ale nie pamietala jednak swoich rodzicow.)
- Z daleka zobaczyla postac o niebieskich wlosach.
- Podobnie jak ona powoli wstawal z ziemi i spogadal na otoczenie.
- W jakis sposob czula zazylosc i wspolczucie do niego.
- Po pewnym czasie postanowila wyciagnac do niego reke - wtedy sie obudzila z tego snu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Bronya trenowala pod nadzorem Welta.
- Na poczatku szczelala do tarczy.
- Potem probowala otworzyc dwie bronie - Makarov 9mm i Heckler & Koch.
- Pierwa bron byla jej "zabawka" z dziecinstwa.
- Posiadala ją zanim jeszcze trafila do sierocinca.
- Drugi model byl calkiem dla niej nowy poniewaz pochodzil z Niemiec.
- Dzieki moca herrschera udalo sie jej otworzyc oba bronie.
- Nastepnie je zdeformowala.
- Zauwazyla ze struktury ich byly rozne.
- Bronya w niebieckiem broni zastapila luke w systemie odrzutowym na podstawie wlasnej wiedzy.
- ALe to nie bylo wystarczajace na polu bitwy.
- Ale to nie bylo wystarczajace na polu bitwy.
- Welt doradzil jej:
- "Czasami musimy zidentyfikowac slabosci wroga na podstawie ograniczonych informacji. To co wiesz decyduje o wyniku"
- "Uzyj go raz a nigdy nie zapomnisz - twoja specialna moc jako Herrschera of Reason sprawia ze budowa jest latwa."
- ''Ale w porownaniu z odtwarzaniem znanej broni to cos bardziej waznego aby poznac nieznane slabosci wroga"
- "To prawdziwa bron Herrschera Of Reason"
Po porannym treningu obaj przyszli do miasta.
- Widok miasta byl szczegolnie wazny dla Welta.
- Przypominal mu on Joyce, ktory oddal zycie by uchronic swiat.
- Bez tego swiat nie byl taki jakim dzis jest.
- (Joyce byl 1 Herrscherem of Reason w tym swiecie, otryzmal ta moc wraz z 1 erupcja w Berlinie.)
- Bronya opowiedziala o swoim snie Weltowi.
- Welt powiedzial jej ze osoba ktora widziala byl Joyce.
- Wytlumaczyl tez jej czemu miala czyjes wspomnienie we snie:
- "Kiedy uzywasz mocy Herrschera, powoli rdzen Herrschera staje sie jednoscia z toba"
- "To nie jest zle, ale w trakcie tego procesu pojawiaja sie skutki uboczne"
- "Rowniez obrazy z zycia poprzednich wlascicieli rdzenia"
- "Teorytycznie sa to wspomnienia. Ale w praktyce sa tylko echem czyjegos umuslu"
- "Niczym kawalek cementu ktory jest tylko w polowie suchy"
- "To co widzisz to sladu pozostawione przez tych ktorzy przechodzili tendy"
- "Te slady w pewnym sensie odzwierciedlaja ich rzeczywistosc, ale ktokolwiek je zostawil juz odszedl"
- Bronya zdala sobie sprawe ze podobnie musieli doswiadczyc Mei, Kiana i Fu Hua.
- Chciala by ona by mogly posluchac rad Welta.
- Duzo by on im pomogl.
- Welt pochwili zaczol tez rozmawiac z Bronya na inny temat.
- Martwil sie czy uda jej sie podjac wlasciwe decyzje w przyszlosci.
- Ale okazalo sie ze nie potrzebnie.
- Poniewaz Bronya powiedziala mu madra zasade ktora nauczyla sie na Syberi -"Nigdy nie zawracaj, poniewaz slady za toba juz dawno zniknely na wietrze i sniegu - nie ma innego wyjscia, jak tylko naprzod".
- Pozniej dobiegl halas.
- Slyszeli od pobliskich ludzi o wystawie potwornych kukiel.
- Welt i Bronya postanowili odrazu powiedziec czlonkowi personelu by je natychmiast zabral.
- Czlowiek jednak ten nie chcial, nie widzial w nich nic niebezpieczengo.
- Uwazal to tylko za sztuke.
- Chwile potem nagle rzezby ozyly.
- Po zabicu ich Bronya i Welt postanowili sie przyjzec blizej tej sprawie.
- Nie rozumieli czemu rzezby poruszaly sie tak jak prawidziwe.
- Domyslali sie ze to ma zwiazek z ostatnymi anonalmiami.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Bronya opowiedziala o tym co niedawno sie wydazolo.
- Einsten zaczol juz szukac na czarnym rynku dostaw takich rzezb besti Honkai.
- Sprawca zostal juz namierozny.
- Wszystkie rzezby pochodzily z tego samego warsztatu.
- Dowiedzieli sie tez ze sprawca jest senator Congres.
- Gdy probowali z nim porozmawiac uciekl z swoim "skarbem".
- Tesla tez opowiedziala najzabawniejsza czesc tego wydarzenia.
- Jego zezby nagle ozyly i prawie odgryzly by glowe senatora, gdyby nie Theresa.
- Seele nagle przypomniala sie notatka z biletu "Glupi Jack kocha swoja dynie. Sciska swoja cenna dynie i odgryza my glowe"
- Zebrani zaczeli laczyc fakty.
- Einsten nazwal to "zawiadomienie o przedstepstwie"
- Gdy przeprowadzal testy na bilecie znalazl slady ziemi.
- Gleba ta nie nalezala do powierzchniowej.
- Jest to mozliwa wskazowka do mordercy.
- Do tego mechy i bestie honkaia poruszaja sie w dziwny sposob - nienaturalny.
- Dzialali oni sztywno i mieli tylko jeden ruch ataku jakby ktos pociagal za sznurki.
- Teresa rowniez raporotowala o podobnych anomaliach.
- Einstein zrozumial z tego ze w miejscu ostatniej zbrodni znajduja sie zapowiedzi nastepnej.
- Wspomial tez co znalazl w kukielce ktora Seele znalazla.
- Znalazl w niej cos podobnego do rdzenia herrschera.
- Poziom Honkai jej jest znacznie nizszy.
- Dzieki rozwiazaniu sprawy Tesla bedzie wolna od zarzutow ktore ostatnio sie wydazyly w Congres.
- Poniewaz wszystko laczy sie.
- Potem Einstein wyznaczyl do zbadania kryjowki mordercy Bronye i Seele
- Kryjowka nalezala do Miry Rimmer ktora byla ceniona rzezbiarka.
- Ktora jednak zaginela miesiac temu.
- Miejsce to wygladalo na zamknieta przeszczen w innym wymiarze, ktore nie mialo wyjscia.
- Seele postanowila odrazu znalesc Bronye.
- Veliona chciala sie z nia zamienic dla wiekszego bezpeiczenstwa ale Seele chciala odnalesc Bronye osoboscie.
- Wiezyla ze jest wystarczajaco silna by jej sie udalo.
Seele spotkala pozniej tajemnicza osobe.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Tajemnicza kukla zaczela rozmawiac z Seele.
- Veliona wyczula w tym momecie prawdziwe niebezpieczenstwo.
- Jednak od momentu spotkania mowiacej kukly, Veliona jak i Seele znajdowaly sie w innych miejscach.
- Nie mogly przez to rozmawiac ze soba jak wczesniej.
- Byly rozdzielone.
- Kukla probowala wmowic Velionie ze nie jest potrzebna Seele.
- Kukla: "Dlaczego uciekac ? W porownaniu ze slaba i placzaca dziewczyna jesets bardziej podobna do nas"
- Veliona:"Co? O czym mowisz ? Nie jesetsmy tacy sami. Obrzydzasz mnie"
- Kukla:" Podaj sie teraz, ona juz ciebie nie potrzebuje"
- Kukla:"nie widisz tego ? Ona probowala sie ciebie pozbyc."
- Kukla:"Ty wiesz to ale nie chcesz przyjac tego do swiadomosci."
- Veliona:".....Zamknij sie!"
- kukla:"Jestes potworem. Zawsze bedziesz potworem!"
- Kukla:"Potwor! Potwor! Potwor z czarnymi pazurami !"
- Kukla:"Ty i my...jestesmy ptakami z pior!"
- Veliona:"Nie udawaj, ze mnie znasz!" I ty nie mozesz mi powiedziec, kim jesetm !"
- Seele:" Inna ja, wszystko w porzadku ?"
- Seele:" Inna ja! Gdzie jesets ? Wszystko w porzadku prawda?"
- Kukla:"Powinas sie najpeirw bardzeij bartwic o siebie"
- Kukla:"Falszywe dusze, takie jak Ty nie zasluguja na rozrywke w Teatrze Dominacji!"
- Kukla:"Ciekawa moc. Czy to twoj atut? Naprawde dajesz z siebie wszystko co masz"
- Kukla:"Ale.... wyglada na to ze ta moc nie moze trwac dlugo, prawda ?"
- Seele:"Nie dobrze...czas sie skonczyl"
- Kukla:"heeheee, czujesz sie teraz wyczerpana co? Trudno sie utrzymac na stojaco?"
- Seele:"Kim...kim jestes? Co zrobilas drugiej mnie?"
- Kukla:"Inna ty? Nie, ona nie jest toba. Nalezy do nas. Zobaczysz to wkrotce."
- Seele:"Nie pozwole Ci jej zabrac!"
- Seele:"Ochronie ją...napewno"
- Kukla:"Humph, posluchaj siebie. Kipokryci tacy jak ty sa najgorsi. Nie czujesz sie slabo?"
- Kukla:"Heehee, ona jest tutaj prawdziwa dusza. Jestesmy ptakami z pior, a ona nienawidzi tego zalosnego swiata, tak jak my"
- Seele:"Nie udawaj ze ja znasz!"
- Kukla:"Och, powiedziala to samo. Najwyrazniej musisz odejsc, zanim bedzie mogla do nas dolaczyc."
- Kukla:"Tak skoro znikniesz z kadry, nie odmowi nam. To musi byc to!"
- Seele:"Moje cialo jest takie ciezkie..."
- Seele:"Swiat zaczyna tez sie rozmywac..."
- Seele:" Inna ja, wszystko w porzadku?"
Veliona:"Seele! Seele!"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- "Seele, Seele..."
- "..."
- Veliona:"Seele?"
- "....Ugh, przestan. Jest pozno. Pomaganie Matushka Cocolia w sprzataniu podworka bylo wyczerpujace. Jestem zmeczona..."
- "Nie mozesz poprostu odmowic ? Dlaczego zawsze musisz zalatwiac dla niej sprawy?"
- "Szczerze mowiac, ona rzadzi toba tylko, ze jestes miekkim jajkiem."
- "Nie...to nie tak. Ona troszczy sie o wszystkich tutaj i powinnam dzielic jej ciezar..."
- ''Jestes poprostu zbyt mila, zeby sie bronic''.
- "A ta dziewczyna Sin Mal.....zlamala nogi Bronyi i zawsze probuje zepsuc ci prace''
- "Po prostu pozwol mi sie nia zajac nastepnym razem. Nie bedzie nawet w stanie powiedziec, kto to zrobil!"
- "hmm.."
- "No dalej Seele, wez sue w garsc. Nie wypuszczasz mnie w dzien, i nie bawisz sie ze mna w nocy. Jestem smiertelnie znudzona".
- "Zzzzzzzzz..."
- "..."
- "...Coz, nie obwiniaj mnie, jesli jutro rano pojdzie cos nie tak..."
- "Knock...Knock..."
- "....huh?"
- "knock...knock..."
- "Eh? Spoznilam sie ?"
- "Ugh moje cialo jest takie...ciezkie"
- "Jakbym w ogole nie spala".
- "Knock...knock..."
- "Wchodze..."
- otworzyla drzwi i znalazla ponura twarz Matshki Cocoli
- "Matushka?"
- "Seele, gdzie bylas zeszlej nocy?"
- "Huh? Ostatniej nocy?"
- Cocolia przeszla przez pokoj i westknela
- "Zebrane liscie na podworku sa teraz wszendzie. Blotniste slady stop prowadza az do twojego pokoju."
- "Sin Mal obudzil sie i zobaczyl, ze drzwi do jej pokoju sa popisane kreda..."
- 18:38Poczatkowo Seele nie zdawala sobie sprawy, co to ma z nia wspolnego
- Ale widzac swoje zablocone buty i poplamiona kreda sukienke, sklonila glowe ze wstydem
- "Czy to bylas ty?"
- Zapytala w myslach
- "Czy w ogole musisz o to pytac?"
- "..."
- "Dlaczego?"
- "Mam tego dosc. Zawsze to przyjmujesz i nigdy nie walczysz."
- "Bylam mila zeszlej nocy. Gdyby nie ty, Sin Mal nie bylaby dzis w stanie otworzyc oczu"
- "...nie powinas byla tego robic"
- "Haha, wyjasnij co naprawde sie stalo Cocoli i zobacz czy kupi twoja historie".
- "Co sie stalo? Seele?"
- Seele byla okropnie cicha
- "Wiem, ze Sin jest lajdakiem i trudno mi uwierzyc, ze to pochodzi od ciebie..."
- "To ja."
- Seele powiedziala
- "..."
- "..."
- "Co w ciebie wstapilo?!"
- "To ja"
- powtorzyla Seele
- "Przepraszam Matushka. Liscie na podworku....znowu je pozbieram"
- "Slady kredy na drzwiach Sina...Ja tez je wyczyszcze. Jestem...."
- Seele zaczela sie jakac. Cocolia nie chciala dalej popychac tej slodkiej dziewczyny
- "..Rozumiem"
- "Ale wczesniej godzinna autoreflekcja w korytarzu stojac"
- "Tak..."
- Seele przeszla obok Cocoli ze spuszczona glowa
- ''Seele,"
- Zawolala Cocolia
- "Cos jeszcze, Matushka?"
- "Er... jesli masz jakies klopoty, nie chowaj tego w srodku. Mozesz ze mna porozmawiac, wiesz?"
- "Jesli nie czujesz sie komfortowo rozmawiajac ze mna, mozesz isc do Bronyi. Tylko nie zatrzymuj wszystkiego dla siebie".
- "...OK, Matushka."
- Cocolia podrapala sie po glowie i nie mogla znalesc wiecej pocieszajacych slow. Odwrocila sie i wyszla
- "..."
- "..."
- "Co sobie myslalas? Dlaczego przyznalas sie do czegos, czego nie zrobilas ?!"
- "Ale...to ja to zrobilam..."
- ''Co?!"
- "Wiem... przyjmowalas dla mnie wszystkie zle emocje..."
- "Kiedy sie boje, zawsze przychodzisz i dotrzymujesz mi towarzystwa"
- "Szczerze mowiac, na poczatku myslalam, ze jestes demonem lub kims w tym rodzaju. Bardzo sie balam..."
- "..."
- "Ale po jakims czasie polubilam Twoje towarzystwo - dzieki czemu czuje sie mniej samotna"
- "Powinnam byla to wiedziec od samego poczatku."
- "...wiedziec co ?"
- "Nie jestes demonem. Jestes druga mna...we mnie."
- "..."
- "Jestesmy razem, wiec cokolwiek robisz, ja tez mam w tym swoj udzial."
- "...tsk"
- "Cholera! Nigdy nie moge zaakceptowac sposobu, w jaki radzisz sobie z ludzmi!".
- "Po prostu badz slodka laleczka i pozwol kazdemu pociagnac za sznurki!"
- Po wyladowaniu gniewu winowajca, ktory wpadl w klopoty Seele, wycofal sie do podswiadomosci i pozostawil jej autoreflekcje
- "...ugh, ta dziewczyna jest beznadziejna...."
- To bylo jej ostatnie mamrotanie przed powrotem w ciemnosc
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Bronya znalazla Seele lezaca.
- Kiedy pchaly razem drzwi, Bronya zauwazyla ze Seele znikla.
- Zaczela ją czukac az znalazla ją.
- Seele opowiedziala co sie stalo i co widziala.
- Poweidziala tez ze ja ktos uratowal.
- Nie wspominala nic jej o Velionie - jej innej osobowosci.
- (Veliona dalej byla z Seele - Seele czula jej obecnosc)
- Po rozmowie weszly do warsztatu .
- Znalazly tu pare wskazowek.
- Biorko bylo zakurzone, ale lista zamowien byla ostatnio zaktualizowana wczoraj.
- Domyslaja sie tez ze rzezbiarka ktora tu pracowala czyli Mira Rimmer prawdopodobnie nalezala do kultu o ktorym slyszeli w plotkach.
- Trzcili oni bestie Honkai. Wierzyli ze to te tajemnicze potwory ich zabiora do raju.
- Seele odnalazla tajemniczy rekopis.
- Bronya nigdy nie widziala tego jezyka.
- (Wyglada to na starozytny skrypt)
- Po chwili uslyszeli glos besti za drzwiami.
Wracajac znalazly kukle.
- Byla ona zepsuta.
- Znalazly tez obok niej bilet.
- "Polecane: Mycz i Orzel. Mysz i orzel. Co za osobliwy widok! Orzel z mysim ogonem!"
- Bronya i Seele postanowily wrocic i zglosic co znalazly.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka dni potem.
- Kiana i Seele wyruszyly na misje.
- Zostaly poproszone o uzysaknie wiekszej ilosci probek.
- Po walce znalazly marionetke z biletem na przedstawienie.
- Pisalo na nim "Zardzewiala puszka swieci. Dzieci krzycza. Publicznosc sie smieje. I patrzcie ! Dziwne oko wyskakuje !"
- Nastepnie przekazali bilet labolatorium by zindefikowac kolejna kolalizacje przestepcy oparta na analizie gleby.
Czlonek personelu w labolatorium podziekowal tez Kianie za uratowanie jej rodziny w Arc city.
- Seele zauwazyla ze od powrotu z Teatru Dominacji rzadko rozmawiala z druga soba.
- Seele probowala zalagodzic sytulacje rozmawiajac o jej przyjaciolce z Veliona.
- Ale zamiast tego zdenerwowala ją.
- Veliona byla zla ze ciagle obchodzi ja ktos inny niz ona.
- Wczesniej byla Cocolia, potem Bronya a teraz Kiana.
- Veliona:"Moze kukielka w teatrze..."
- Veliona:"Znowu ty ? Powiedzialam ze nie jestesmy tego samego rodzaju. Przestan mnie niepokoic"
- Kukla:"Kto ? Lily nie rozumie. Lily to Lily. Lily to takze wszyscy."
- Kukla:" Biedny John umarl, ale to nie ma znaczenia. Jest nas wielu"
- Kukla:" Nie jesetsmy tym samym. Jestesmy tym samym. Wszyscy jestesmy. On jest. Ja jestem. Ty tez mozesz byc."
- Veliona:"Wystarczy"
- Veliona:"Wychodze"
- Kukla:"Dlaczego ? Dlaczego odchodzisz ? Nikogo tu nie ma. Nie lubisz zamykac sie w malym pokoju?"
- Veliona:"Nie twoj interes"
- Kukla:"Ach, Lily teraz rozumie. Jestes zdystansowany i opuszczony. Dlatego zawsze chowasz sie w swoim malym pokoju, prawda ?"
- Veliona:"Odejdz"
- Kukla:"Co ? Lily zle to zrozumiala ? Czy to nie dlatego, ze nikt cie nie chce, ze wyplakujesz tu swoje wielkie oczy ? Haha, biedna dziewczyna."
- Kukla:" Jestes tylko jej cieniemm, klamstwem. Ale teraz ona juz cie nie potrzebuje. Hahahaha!"
- Veliona:"Zamknij sie"
- Kukla:" Ma teraz nowych przyjaciol, prawda ? Ludzi ktorym na niej zalezy. Nie bedzie juz samotna."
- Kukla:"Widzisz ? Nie przestanie wzywac imion swoich przyjaciol. Ale ty ? Nawet nie masz imienia ! Hahahahah!"
- Veliona:"Zamknij...sie!"
- Kukla:" Wiesz to. Nie roznisz sie od Sirin... nie roznisz sie od nas !"
- Kukla:" Ona cie nienawidzi. Zaprzecza wszystkiemu w tobie. Chcialaby zebys odeszla!"
- Kukla:"Nazywasz ją tchurzem, ale w koncu sama jesets tchorzem. Boi sie stawic czola faktom.... boi sie zostac porzuconym."
- Veliona:"ZAMKNIJ SIE!!!"
- Kukla:" Och jestes szalona. To tyle na dzis"
- Kukla:" Szkoda. Masz taki duzy potecjal. Z nami jest Ci o wiele lepiej".
- Kukla:"Mozesz powiedziec nie, ale to nie ma znaczenia. Struny juz do ciebie docieraja."
- Kukla:" Teatr Dominacji zaprasza na kolejna wizyte!"
- Zacisnela dlon tak mocno, ze podlokietnik rozpadl sie na kawalki
- Ale kiedy puscila reke, kwalki utworzyly czarna mgle i przywrocily podlokietnik
- To byl swiat jej stworzenia, w ktorym zniszczenie nie mialo sensu i moze sluzyc jako sposob na wyladowanie jej gniewu
- To jeszcze bardziej pogorszylo jej i tak juz ciezki nastroj
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Seele dzis zaspala.
- Spoznila sie na spotkanie sie z dziecmi co bylo dla niej nie typowe.
- Pozniej poszla na trening.
- Pozniej do kafiarni i potem do bazy.
- A pozniej do pokoju wrocila wieczorem.
- Bylo strasznie cicho dla niej.
- Chciala by Veliona przestala sie na nia zloscic.
- Seele:" Wiem, ze Ci na mnie zalezy. Zawsze dotrzymyjesz mi towarzystwa i chronisz mnie."
- Seele:"To co powiedzialas, bylo dla mojego dobra. Wiem to".
- Seele:" Zawsze stoisz za mna w walce, poniewaz nie chcesz widziec, ze cierpie. Ale ja nie chce zebys zostala skrzywdzona."
- Seele:"Jestes dla mnie wazna i nikt nie moze Cie zastapic. Chce stac sie tak silna jak ty, abym mogla Cie chronic".
- Seele:"Nie chcesz zebym nawiazywala nowe znajomosci, poniewaz boisz sie, ze moge zostac zraniona lub zastraszona i ponownie ukryje sie w pudelku z zabawkami".
- Seele:"Ale jest ok. Nie boje sie bo mam Cie przy sobie."
- Seele:" zawsze mowisz mi, zebym bardziej dbala o siebie, ale "ja" obejmuje tez ciebie, prawda ?"
- Seele:" Zapytalas mnie kim jesets dla mnie"
- Seele:"Dlugo myslalam i ciezko. Odpowiedz moze byc tylko jedna"
- Seele:"Ty jesets mna, a ja toba. Jestesmy rowni. Zyczysz mi szczescia i ja tobie tez."
- Seele:"Wydajesz sie byc zdenerwowany brakiem imienia? Jestesmy rowni i chce nazywac Cie po imieniu."
- Seele: " Wiec jesli masz imie, ktore lubisz, po prostu powiedz mi."
- Seele:" Chce wiedziec jak sie czujesz..."
- Veliona:" O czym ona mamrocze?"
- Veliona:" Mam nadzieje ze nie jest tak naiwna, by uwierzyc ze ta krotka rozmowa moze mnie poruszyc."
- Veliona:" cokolwiek powie postanowilam zostawic ją w spokoju".
- Veliona:" Wciaz trwa i trwa ? To dlugie, dlugie wyzwanie".
- Veliona:" Niewazne, brzmi przynajmniej szczerze. Nie bede juz jej tego obawiac."
- Veliona:" Pojawie sie i za chwile z nia porozmawiam."
- Veliona:" Nie odrzucam calkowicie idei pojednania, ale to zalezy od jej postawy."
- Veliona:" Co ? Dlaczego przestala ?"
- Veliona:" Tak po prostu zasnelas ? Hej kto dal Ci pozwolenie ? Pamietam ze wciaz masz cos do powiedzenia, nie ?"
- Veliona:" Nie przesyawaj teraz ! Powiedz ze mnie potrzebujesz... powiedz ze jestesmy rowne... powiedz ze nie mozesz zyc beze mnie !"
- Veliona:" Chyba to nie pochodzilo od ciebie, nigdy nie tolerowalam tak dlugiej i nudnej przemowy!"
- Veliona:" Idiotka, Idiotka. Seele to wielka idiotka!"
- Veliona:" Wiem, ze juz mnie nie potrzebujesz"
- Veliona:" Robisz postepy kazdego dnia i stajesz sie silna. Ktoregos dnia bedziesz mogla sobie poradzic"
- Veliona:" Ja urodzilam sie z twojego pragnienia ochrony, ale... wyglada na to ze juz jej nie potrzebujesz."
- Veliona:" Jestes teraz twarda i wszyscy Cie kochaja. Sama poradzisz sobie w swoim zyciu."
- Veliona:" Wiedzialam ze ten dzien nadejdzie. Wiedzialam ze stane sie niepotrzebna"
- Veliona:" Rzucilam na ciebie napad zlosci tylko po to, by zatuszowac moj niepokoj i ... samotnosc."
- Veliona:" Ale przyszlas najpierw przeprosic i pocieszyc mnie. Jestes idiotka. Miekka delikatna idiotka."
- Veliona:" Nie kupie historii tej glupiej marionetki. Wiem jak sie czujesz przez caly czas."
- Veliona:"Wkoncu jesetsmy jednym. Oboje jestesmy Seele"
- Veliona:"Zanim nadejdzie ten dzien, zrobie wszystko, co w mojej mocy by Cie chronic i trzymac z daleka od krzywdy."
- Veliona:"Az do dnia w ktorym osiagniesz pelna moc".
- Veliona:"Co ja do cholery wlasnie powiedzialam!"
- Veliona:"Co we mnie wstapilo ? Zle jedzenie ?"
- Veliona:"Ale ja nic nie jadlam, wiec to musi byc ta idiotka!"
- Veliona:" Hej, dlaczego nadal mozesz spac tak mocno ? Naprawde mnie to mocno wkurza"
- Rano Veliona obudzila Seele by nie spoznila sie znow na wizite z dziecmi.
- Nagle pojawil sie wypadek.
- Einstein wezwal wszystkich do pokoju spotkan.
- Einstein poinformowal zebranych ze ich wrogiem byc moze jest 10 Herrscher znany jako Herrscher Legionow.
- Niestety informacje z poprzeniej ery nie w pelni sie pokrywaja sie z obecnymi.
- Herrscher ten inaczej dzialal w poprzeniej erze - Bylo jego 1000 jednostek i kazdy mial ta sama swiadomosc.
- Dzialaja w sposob skoordynowany i trudno sobie z nimi poradzic pomimo ze sa slabi indywidualnie.
- Nie bylo nic o marionetkach czy teatrze.
- Dlatego wczesniej nie przypatrywal sie temu.
- Ale zrozumial ze ludzkosc ewulowala i Honkai tez.
- Wszystko sie zmeinia z czasem.
- Poinformowal tez ze Tesla moze wrocic z powodu takiego zagrozenia.
- Powiedzial tez wyniki ostatniego testu biletu.
- I probka ziemi ktora byla na nim wskazywala na ich baze.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- "... Jestes na mnie zla ?"
- "Nie."
- "Er... wiem jak sie czujesz..."
- "...Tsk"
- Po tym jak eksperyment poszedl strasznie zle,
- zostala przeksztalcona w stan quantum
- a teraz dryfuje po zdradzieckim Morzu Quanta
- "Szczesliwa teraz ?"
- "...przepraszam, ze Cie w to wciagnelam".
- "Mowilam Ci, ze jest za wczesnie, zebys wykorzystala te moc"
- "Ugh, nawet nie wiem, dlaczego zawsze podazam za Twoim sladem w blotnistych wodach".
- "Er..."
- "W porzadku, mysle ze jest juz za pozno na marudzenie"
- "....wiec co planujesz teraz zrobic?"
- "Nie wiem..."
- "Ale... Bronya i ja obiecalismy....pojechac razem nad morze...."
- Jej glos stawal sie coraz nizszy, przechodzac w szloch
- "Przestan, plakac dziecko. Sprobuj zaoszczedzic troche sily"
- "Obawiam sie, ze kiedy Bronya cie wreszcie znajdzie, w Morzu Quanta bedzie pelne twoich lez"
- "Wah..."
- Slyszac to, nagromadzone lzy Seele zostaly powstrzymane i pojawil sie delikatny usmiech
- "Dziekuje CI"
- "Tak, powinas mi podziekowac"
- "Gdyby nie ja, nie moglabys namowic Cocoli do eksperymentowania na tobie"
- "I nie skonczylibysmy tak..."
- "Chcialam Ci podziekowac za Twoje towarzystwo...."
- "Wiem, ze tu jestesmy tylko z powodu mojego uporu."
- " Wiem, ze nie chcialas, aby mnie zraniono..."
- "Ale ostatecznie nadal mi pomoglas, a teraz nadal jestes ze mna..."
- "Nie wiem, na co tu wpadniemy, ani kiedy Bronya w koncu nas znajdzie...."
- "Ale tak dlugo, jak bedziesz tu ze mna, nie bede sie czuc sie samotna...."
- Zwykle sarkastyczna dziewczyna zamilka
- "...ty idiotko"
- Westchnela ciezko, zanim podjela decyzje
- "Zamknij teraz oczy"
- "Huh?"
- Seele byla zdezorientowana, ale mimo wszystko to zrobila
- Wiedziala, ze to oznaczalo, ze ta druga miala zamiar wykorzystac moc, ktorej nie byla jeszcze w stanie wykorzystac
- ''Gotowe."
- Druga powiedziala do niej po chwili
- Seele otworzyla oczy
- Na jej oczach poprzedni chaos i ciemnosc wokol niej zostaly zastapione slabo oswietlonym pokojem
- "To jest...Przystan ktora stworzylam. Moze nas chronic przed tym co jest w morzu."
- "Mozesz to zobaczyc jako banke w Morzu Quanta"
- "Ty.... stworzylas to dla mnie "
- " Nie pochlebiaj sobie"
- "Chce tylko miejsca, w ktorym bede mogla dobrze spac. W koncu kto wie, kiedy twoja kochana Bronya nas tu znajdzie."
- "Dziekuje Ci"
- "Nie zostalo zbudowane dla ciebie. Niewazne, nie widze sensu klocenia sie z idiotka"
- "Czuje sie bezpiecznie z toba wokol mnie..."
- "..."
- "Idz spac. Od czasu eksperymentu nie mialas zamknietych oczow"
- Z spokojnym umyslem wkrotce zasnela
- "Ah... ty idiotko"
- Patrzac na spiaca Seele ze slodnik usmiechem ,z trudem zamknela oczy
- Odkladajac na bok ich pokrecony los, dreczylo ją jeszcze cos:
- Czula cos poza pokojem w Morzu Quanty. Cos zlowrogiego
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Act 3
- Bronya i Seele staly na strazy
- Byly podczas misji.
- Caly personel ewakulali i przeniesli mechy.
- Zajely sie tym Theresa i Kiana.
- W miedzy czasie pojawily sie ozywione mechy.
Po walce znalazly przestrzenna dziure.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bronya i Seele pojawily sie znow w teatrze Herrschera.
Zostaly rowniez znowu rozdzielone.
- Marionetka zaczela czytac historie zycia Bronyi.
- Nasmiwala sie z niej tez nazywajac ją peirwsza zdrajca Honkai i nie umie dorownac poziomowi innym Herrschera
- a tymbardziej samemu Weltowi.
- Bronya w miedzy czasie polaczyla kropni i zrozumiala ze maja do czynienia z Herrscherem.
- Poznala tez kim byla ta marionetka w poprzednim zyciu.
- Marionetka chciala zdobyc rdzen Brony.
- Co skonczylo sie walka.
Gdy Bronya uzyla ulta po skonczeniu analizy wpadla w pulapke.
Merionetka zmienila sie w nia podczas walki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Bronya opadla.
- Jej moc znikla.
- Ale dalej miala swoj rdzen.
- Ale nie mogla juz uzywac jego mocy.
- Wszystkie bronie jakie zrobila w czasie bitwy znikly.
- Po chwili zostala tez znaleziona przez Seele.
- Bronya chciala jak najszybciej uciec z tego miejsca z nia.
- Nie spodziwwala sie ze bedzie to az tak niebezpieczny plan.
- Podczas szukania wyjscia znalazly marionetke.
- Jednak ona zyla w swoim swiecie i rozmawiala w myslach na glos.
- Byla ona zla ze pozostali od niej uciekaja.
- Pragnela zemsty z tego powodu.
Potem spotkaly kolejna marionetke.
- Ona rowniez zyla w swoim swiecie.
- Uzala sie nad soba ze nie ma talentu projektanta.
- Kolejna marionetka rowniez uzalala sie nad swoim dawnym zyciem.
- Nie lubila swojej siostry ktora rodzice kochali bardziej niz ją.
- Zostawala przez to w jej cieniu.
- Przez chwile Seele zaczela sie zastanawiac czemu marionetki byly kiedys ludzmi i dlaczego musialy stac sie pozniej marionetkami.
- Bronya zaczela ją oszczegac ze to postep wroga, specialnie wzbudza w nas emocje by zlapac w pulapke.
- Uwaza ze ten Herrscher ukradl ludzkie umysly i nazladuja ich.
- Reprezentuja tez najgorsze ludzkie cechy.
- Kazda z nich trawi rozpacz.
- Nie czuli nigdy szczescia.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Seele i Bronya znalazly sie w punktu wyjscia.
- Nie mogly znalesc wyjscia.
- Po chwili pojawilo sie duzo marionetek za nimi.
- Bawily sie one moca HoR
- Bronya przez to cierpiala na skutki upoczne.
- Bronya wpadla potem na plan
- Postanowila obliczyc polozenie przepasci za pomoca Project Bunny.
- Seele w tym czasue bronila Bronye.
- Bronya znalazla slaby punkt.
- Postanowila razem z seele skoncentrowac ataki by zdobyc szanse na wyjscie.
- Spowodowalo to gniew marionetek.
- I zaczela sie walka miedzy nimi.
- Przestrzen zaczela niszczyc cialo Brony.
- Seele postanowila walczyc teraz sama dla Brony.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Bronya zidenfikowala miejsce docelowe.
- Slaby punkt lezal na platformie.
- Jednak plan nie zadzialal.
- Nic sie nie wydazylo.
- Seele zapytala sie Veliony jak ostatnim razem wydostala sie.
- Veliona wytlumaczyla ze wystarczylo tylko jedno udezenie by sie wydostac gdy nie patrzyl Herrscher.
- Seele postanowila dac cialo Veliony.
- Uwaza ze ona moze wylonic caly jego potencial.
- W przeciwienstwie do niej. Wierzy tez ze nie ona zmarnuje zadnej napotkanej szansy na wyjscie.
- Veliona postanowila zgodzic sie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Veliona postanowila przez chwile porozmawiac z Seele.
- Byla zdziwiona ze Seele chce przekazac jej calkowita kontrole nad cialem.
- Obawiala sie ze przez to inni poznaja jej istnienie.
- Seele jednak nie przejmowala sie tym poniewaz duzo juz nad tym myslala.
- Chciala przedstawic ją swoim przyjaciolą.
- Wiezy ona ze zakceptują ją taka jaka jest.
- Seele calkowicie jej ufa wiezy w nia, ze nic zlego nie zrobi.
- Seele zapytala sie tez jak chce sie nazywac.
- Veliona stwierdzila ze chce sie tez nazywac Seele, poniewaz dziela to samo cialo, wiec moga sie tak samo nazywac.
- Seele pozwolila tez uwolnic Veliony ukryta moc.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- W tej sali prawie nic ciekawego się nie wydarzylo
- Albo cokolwiek innego
- Kiedy Seele nie spala, od czasu do czasu rozmawiala ze soba lub razem grala w szachy
- Ale czekanie okazalo sie znacznie dluzsze, niz oczekiwala Seele
- Wiec zdecydowala sie zabijac wiekszosc czasu w swoich snach
- Przynajmniej moglaby byc w stanie polaczyc sie z Bronya, gdyby jej sen okazal sie slodki
- Ale dla drugiej jej czas lecial troche inaczej.
- Wyczuwala cos mrocznego i zlowrogiego w chwili, gdy zostali wyslani do Morza Quant, co przypominalo jej okrutnego weza czajacego sie w jaskini.
- Kiedy "waż" zaczol do niej mowic, nie byla zdziwiona ani troche"Masz niezwykla moc."
- Niesamowity glos i wiadomosc, ktora niosl, dotarly do jej umyslu bez pozwolenia.
- Nie podobalo jej sie to. Nie lubila nikogo ani niczego, co mogloby wdzierac sie do tej prywatnej przestrzeni"Ale teraz jesets tu uwieziona."
- Byla ostrozna i czujna
- Miala do czynienia z niesamowicie potezna istota
- Wczesniej cisnienie pochodzace z glebi morza bylo juz niepokojace
- Teraz wrog u drzwi zaczal sie dusic.
- Seele nadal mocno spala...
- Wrog wszedl na moj teren...
- Moge powstrzymac wroga i kupic troche czasu...
- 18:18
- "Nie lubie bezsensownych konfliktow"."..."
- "Zawrzyj ze mna umowe.""Umowa?"
- "Obustronie korzystna.""Ha, myslisz, ze zawarlabym umowe z najezdzca, ktory nawet nie puka?"
- "Moge was wyniesc z tego miejsca.""..."
- Otrzymala oferte, ktorej nie mogla odmowic
- Wąż cierpliwie czekal na jej odpowiedz
- "Wynos sie stad? Jak?"
- "Hiss..."
- Wąż wtrawil te terminy do jej umyslu, jasno i zwiezle
- "..."
- "Co powiedziales?""Twoj wybor."
- Jej wybor zalezal od niej?
- Nie mogla uwierzyc w to co wlasnie uslyszala...
- Jesli umowa byla wazna, byla to najlepsza szansa dla Seele i jej na zdobycie tego, czego oboje chcieli.
- Ale czy mogla zaplacic cene?
- Czy naprawde mogla zawrzec umowe ze zdradzieckim wezem za plecami Seele ?
- Wąż cicho czekal w ciemnosci.
- Czeka, az jego propozycja zapadnie jej w pamiec.
- Z pewnoscia mogl sobie pozwolic na czekanie, bo w Morzu Quanta bylo mnostwo czasu
- "...W porzadku"
- Wyplula to slowo, zastanawiajac sie dlugo i intensywnie.
- "Przyjmuje oferte."
- "Ale..."
- Kontynuowala
- "Postaraj sie nie zapomniec o zakonczeniu umowy"
- Slyszac to, nieoczeniwany gosc wyszedl z pokoju bez slowa.
- Jakby chcac pokazac swoja dobra wiare, duszaca presja rowniez zniknela.
- "hmmm... umowa z wezem."
- Schowala swoje ostre pazury.
- Powinnam powiedziec Seele, czy nie ?
- Zawahala sie.
- "Rolnik i wąż"
- "Łowca i wąż..."
- Każda historia, kyora uslyszala z sierocinca, nie konczyla sie dobrze gdy w gre wchodzil wąż...
- Zaczela kwestionowac decyzje, ktora wlasnie podjela, kiedy ponownie spojrzala na twarz Seele
- "Chyba tym razem to "Seele i wąż...""
- Zacisneła pieści.
- Ale w zamian za solidna szanse na wydostanie sie stad Seele...
- w ogole nie miala nic przeciwko tanczeniu z wezem.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Act 4
"Blackfrost Blaze"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Veliona:''Pff, to nie wystarczy, zeby mnie uszczesliwic"
- Veliona:''Chodz, wloz wiecej wisilku, staraj sie bardziej i jak najlepiej''
- Veliona:''Zle zabawki powinny trafic do kosza! hahaha!''
- Marionetka:" "My" nie przegrywamy! Tych "nas" jest znacznie wiecej!"
- Marionetka:" Posluchaj oklaskow publicznosci! To przedstawienie bedzie trwalo az do ostatniej sceny!"
- Veliona:''Dla mnie nie ma problemy ale powinas wiedziec, ze moja oplata jest bardzo wysoka. Musisz zaplacic... swoim zyciem!"
- Veliona:(Ok, mysle ze przykulam jej uwage gatka o bzdurach. Ale co to sa za lalki do cholery?)
- Veliona:(Nie boja sie umrzec, a mimo to pojawia sie ich coraz wiecej niz ich zabijam)
- Veliona:(Kim jest ten wielki szef za nimi, ktory zawsze sie ukrywa? Naprawde musze zabijach ich legiony?)
- Veliona:(Ach... to nie jest w porzadku. Prawie wpadlam w jego pulapke)
- Veliona:(Cholera... dlaczego mialambym tak myslec? Nie jesetm taka miekka idiotka)
- Veliona:(Nie obchodzi mnie nawet, kim są, dlaczego mialo by to mnie obchodzic, czym sa te rzeczy? Musza tylko wiedziec, ze musza umrzec!)
Marionetka:"Nie mozesz uciec! Przedstawienie sie zaczelo, nikt nie moze wyjsc!"
- Veliona:''Krab? Meduza ? Jezu mozesz przyzwac Quantum Shadow ?"
- Veliona:''To urocze, ze probujesz wykonac ten ruch przede mna, mala zabawko."
- Marionetka:" To nie koniec, nie koniec! Sprobuj tego!"
- Veliona:''Hehe, wole posmakowac twojego bolesnego krzyku!"
- Veliona:''Ostatni~"
- Marionetka Lily:"Whoa! Twoje wlosy sa dluzsze! Pasuje Ci!"
- Veliona:''przepraszam?"
- Veliona:''Ty.... pamietam Twoj glos. Jestes marionetka, z ktora rozmawialam ostatnio."
- Marionetka Lily:"Tak, tak to Lily! Lily jest szczesliwa, ze ja zapamietalas!"
- Marionetka Lily:"Jestes tutaj aby odwiedzic Lily sliczna pani? Nie chesz wyjsc, jaka szkoda jaka szkoda..."
- Veliona:''Ćśśś.... nie pozwolilam Ci mowic"
- Veliona:''Twoje halasliwe paplanie i nawyk powtarzania kazdego zdania jest irytujace. Zabawki maja byc ciche."
- Veliona:''Ale to jest wygodne - szukalam Cie. Oszczedzilas mi klopotu."
- Veliona:''Jak mnie nazwalas ostatnim razem ? Och pamietam - "Psiak" " biedna dziewczynka" "niechciana przez wszystkich""
- Veliona:''Masz duzo odwagi. To sprawia ze chce Cie rozerwac na strzepy i sprawdzic jak twojemu malemu cialu udaje sie przechowac tyle wnetrznosci."
- Marionetka Lily:"Dlaczego temu zaprzeczasz? Wiesz, ze Lily mowila prawde. Bez znaczenia jak wy dwoje pocieszacie sie nazwajem, nie jestescie tacy sami!"
- Marionetka Lily:" Jej siostra, jej przyjaciele i ci ktorym na niej zalezy, czy beda tak samo na Ciebie patrzec tez?"
- Marionetka Lily:"Nie beda! Poniewaz nie jestes nia! Jestes niebezpieczna i przerazajaca! Jestes potworem! Nadchodzi Bronya. Jak myslisz co powie jak Cie zobaczy?"
- Marionetka Lily:" Nie mozesz nawet zmienic sie, nie mowiac o zmianie tego jak inni Cie widza! Nie mozesz tego zrobic! Nie mozesz!"
- Veliona:''Mozesz miec racje. Ale nie chce z toba sie zaprzyjazniac. Wiesz dlaczego?"
- Veliona:''Poniewaz Cie nienawidze. Poniewaz jestes irytujaca. Poniewaz sposob w jaki mowisz jest glupi jak diabli, a twoj chrapliwy glos przyprawia mnie o mdlosci."
- Veliona:''Kolory twoich ubran sa obrzydliwe, twoje stawy sa obrzydliwe, twoja przepaska na oczach jest obrzydliwa, a dwie dziwne buleczki na twojej glowie sa jeszcze bardziej obrzydliwe!"
- Veliona:''Czuje sie chora przez patrzenie na Ciebie! Wiec pozwol, ze podwioze Cie do piekla. Zejscie mi z oczu to najlepsza rzecz jaka mozesz zrobic!"
- Veliona:''Nie boj sie tego ze nie jestem dzis w dobrym nastroju. Obiecuje...., ze sprawie ze bedzie bolalo cholernie!"
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Veliona:'' Hahaha, biegnij, biegnij! Nie przestawaj, nawet jesli pekna Ci nogi, bo inaczej zlapie Cie !"
- Marionetka:"To...to takie straszne. Ladna pani, Lily Cie lubi, ale ty nie lubisz Lily."
- Veliona:''Mam Cie!"
- Pazur chwycil marionetke, ktora dyndala jak lalka w maszynie z pazurami
- Marionetka:"Niestety.... jaka szkoda, ze "struny" na twoim ciele znikly."
- Marionetka:"W porzadku, w porzadku. Lily ma wielu przyjaciol!"
- Marionetka:"Ach... przyjaciele Lily..."
- Veliona:''W porzadku, wkrotce bedziesz z nimi!"
- Veliona:''Jakeis ostatnie slowa, moja mala laleczko?"
- Marionetka:"Nazwalas mnie swoja laleczka? Jestem taka szczesliwa! Ale ostatnie slowa? Nie, nie jeszcze nie czas na ostatnie slowa. Spotkamy sie znowu."
- Marionetka:" John Doe nie zyje. Ale "John Doe" wciaz zyje. Mira Rimmer nie zyje, ale "Mira Rimmer" sprowadzi ją z powrotem"
- Marionetka:" Tylko biedny Jerry Barbera...ale zostal bohaterem! Stal sie czescia "nas" na zawsze!"
- Kukielka zasmiala sie, a jej oko drzalo ze smiechu, jakby jej ukryte za nia oczy potoczyly sie niesamowicie
- Marionetka:" Lily nie jest marionetka. "My" nie jestesmy marionetkami..."
- Marionetka:"Jestesmy ludzmi, zyjacymi ludzmi! A ludzie to..."My"!"
- Smiech marionetki ucichl nagle, po czym jej glowa opadla i potoczyla sie w bezdenna otchlan.
- Marionetka:"Ladna pani.... nie zapomnij...."
- Marionetka:""My"...jestesmy zawsze z wami."
- Marionetka Lily: " W porzadku, w porzadku. Lily nie moze Cie przekonac."
- Marionetka Lily: " Lily jest w porzadku, ale "my" nie. Lily moze pozwolic Ci odejsc, ale "my" nie mozemy"
Marionetka Lily:" Lily zrobi z ciebie sliczna marionetke!"
Veliona:''To wszystko ? Spodziewalam sie bardziej wymyslnych ruchow."
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Veliona:'' Zmarnowalam troche czasu, ale w koncu sie udalo."
- Veliona:'' Kiedy wyjdzemy stad, bede musiala oddac Ci cialo. Jednak naprawde nie chce tego robic."
- Veliona:''Mialam zamiar zrobic z Bronya cos interesujacego, kiedy mam kontrole nad cialem...ech, znajde jeszcze jedna szanse."
- Veliona:''W porzadku, czas skonczyc ten dramat..."
- Bronya:"Seele"
- Veliona:''Hmm?"
- Odwrocila wzrok i zobaczyla zblizajaca sie Bronye po drugiej stronie platformy
- Veliona:(Bronya? Dlaczego ona tu jest ? Ach.... zmarnowalam zbyt duzo czasu na tą marionetke)
- Veliona:(Haha, dobry moment! Chcialam Cie uwolnisc ale to inna sprawa jesli ona przychodzi do mnie!.)
- Veliona:''Bronya, co ty tu robisz? Zabilas juz wrogow? Wow!"
- Bronya:"..."
- Veliona:''Bronya.... Dlaczego wpatrujesz sie na Seele?"
- Bronya:"Nie jesets Seele, a przynajmniej nie tą, ktora zna Bronya."
- Veliona:''Co ? Co mowisz ? Seele to Seele"
- Bronya:"Bronya spotkala Cie kiedys na morzu Quanta. Powiedzialas Bronyi, ze jestes druga Seele w jej ciele."
- Veliona:''.... wiec pamietasz. Spodziewalam sie, ze rozsadna osoba porzuci to jaka gatke."
- Bronya:" Bronya pamieta wszystko, co mowila Seele, Ale teraz nie czas o tym mowic."
- Obaj spojrzaly na platforme posrodku. Linie tworzyly zawile sieci, rozciagajace sie w przestrzeni. Przed liniami gromadzily sie marionetki
- Bronya:" Naszym priorytetem jest nadal opuszczenie Teatru Dominacji, prawda ? Kukielki roją sie wokol przestrzennej szczeliny aby ją zablokowac. To powinno byc wyjscie."
- Veliona:''Chcesz ze mna pracowac ? Nie mow mi, ze ufasz komus, kto byl twoim wrogiem."
- Bronya:" Bronya ufa Seele bez zastrzezen."
- Veliona:''W Porzadku! Nie daj sie zlapac w przyjacielski ogien!"
- Bronya:"Szczelina jest otwarta! Teraz!"
- Veliona:''Trzymaj sie mocno!"
- Bronya:"Uff... to baza Salt Lake. Wrocilismy do rzeczywistosci. Ale...."Bronya:" czuje sie jakby ktos wyrwal mi kawalek ciala. Bronya wciaz czuje rdzen w sobie, ale jego moc zniknela."Bronya:" Lekarze nie beda mieli dzis duzo czasu na sen."Veliona:'' Jeszcze jedna marionetka. Mysle ze to ten Jerry coś."
- Lezaca na ziemi kukielka byla juz zlamana, a na jej znieksztalconej twarzy wciaz malowal sie nieprzyjemny usmiech. Nadepnela na nia z obrzydzeniem.
- Veliona:''Wes te "zwloki" i zanies. Musze juz isc. Reszte zostawiam tobie i jej."
- Bronya:" czekaj."
- Bronya:" Nie zostalysmy formalnie przedstawione."
- Veliona:''Co ? Coz zapytaj Seele. Nie odmowi odpowiedzi na pytanei swojej ukochanej Bronyi. Ha, chcialambym uslyszec, jak mnie przedstawi."
- Bronya:" Nie. Bronya chciala by to usluszec od Ciebie."
- Bronya:" Bronya zawsze wiedziala, ze Seele ma swoje sekrety. Twoje istnienie wyjasnilo wiele dziwnych rzeczy, ktore wydarzyly sie wczesniej."
- Bronya:" Bronya zawsze wiedziala, ze Seele ma swoje sekrety. Twoje istnienie wyjasnilo wiele dziwnych rzeczy, ktore wydarzyly sie wczesniej."
- Bronya:" Pomysl o tym, kiedy bylysmy jeszcze w sierocincu, Seele od czasu do czasu zachowala sie zupelnie inaczej. Bronya zawsze.."
- Veliona:'' Jak co ?"
- Bronya:" Seele nie jest wybrednym zjadaczem ,ale ty jadlas tylko te potrawy, ktore lubilas, a reszte wylewalas na talesz Sina Mala po cichu."
- Veliona:''Co?"
- Bronya:" Seele lubi slodycze, ale ty lubisz ostre potrawy. Bylo kilka razy - keczup byl potajemnie zastepowany sosem chili. Sin Mal nie znosi sosu chili."
- Bronya:" Seele uwielbia czytac, ale w momencie, gdy siegasz po ksiazke, robisz sie senna. Byly chwilie kiedy zasypialas i slinilas sie po calej ksiazce..."
- Veliona:'' O czym ty mowisz...!"
- Bronya:" Te rozne rzeczy pojawialy sie caly czas. Ty i ona macie wyraznie rozne osobowosci i przyzwyczajenia, nawet najmniejsze gesty sa inne."
- Bronya:" Nie sposob zignorowac tak ogromnych roznic."
- Veliona:''A ta idiotka mysla, ze tak dobrze to ukrywa. Pfffff."
- Bronya:"Seele chciala zachowac to w tajemnicy, wiec nikt nie powinien tego zauwazyc. Ale Bronya nadal chce Cie znowu zobaczyc i dowiedziec sie wiecej o tobie."
- Bronya:" Kim jestes?"
- Veliona:''To twoje pytanie ? Coz, jak widac jesetem niebezpiecza, okrutna i niesympatycznym "Potworem" bez empatii."
- Veliona:''Jestem druga Seele zrodzana z jej stigmy... tak to technicznie nie spodziwaj sie filozoficznego wyjasnienia."
- Veliona:''Nie jesetm taka jak ona. Nienawidze myslec i po porostu lubie niszczyc. Przyjaciel czy wrog - to nie ma znaczenia. Cokolwiek lub ktokolwiek, co pojawia sie przede mna, jest moja zabawka."
- Veliona:''Wiec sie nie martw. Twoja Seele jest nadal soba. Wszystkie te zle rzeczy byly moimi czynami i nie maja z nia nic wspolnego."
- Bronya:"Nie zrobilas zlych rzeczy. Probowalas ja tylko chronic."
- Bronya:"Czy to zemsta na Sinie, czy uklad z Wezem, zrobilas wszystko dla Seele. Ona nienawidzi walki, wiec walczysz za nią"
- Veliona:''Myslisz ze zrobilam te rzeczy, poniewaz mam dobre serce? Nie. Po prostu, jesli ona umrze - ja tez. Wiec musze ją chronic."
- Veliona:''Ja...ja tylko podazam za glosem serca. Ludzie wokol niej sa zbyt slabi, by ją chronic, wiec musze to zrobic za nich."
- Bronya:" Bronya to zrobi. Dziekuje, ze zawsze dla niej bylas."
- Veliona:''Nie musizs mi dziekowac."
- Veliona:''Jestes dla mnie najwazniejsza osoba."
- Veliona:''Kiedy kontroluje to cialo, Seele zapada w gleboki sen. Jestem pewna ,ze w tej chwili martwi sie o ciebie w swoich snach i wola twoje imie."
- Veliona:''Jest tak wiele rzeczy, ktore chcialaby Ci powiedziec lub zrobic z toba. Ale zawsze stchorza w ostatniej chwili. Ogladanie tego jest bolesne."
- Veliona:''Ale teraz mam kontrole, moze moge....ech niewazne. Bylaby na mnie zla i byloby nudno gdyby nie poweidziala Ci osobiscie."
- Veliona:''W kazdym razie, zaopiekuj sie ode mnie Seele, dobrze?"
- Bronya:"Bronya to zrobi."
- Veliona:''Dobrze. Czy moge juz isc?"
- Bronya:" Czy Bronya moze Cie znowu zobaczyc?"
- Veliona:''Co? Nie mow mi, ze sie we mnie zakochalas."
- Bronya:" Ledwo sie pojawiasz z wyjatkiem bitew. Bronya nie ma szans z toba porozmawiac ani dowiedziec sie o tobie od Seele, poniewaz chce to zachowac w tajemnicy."
- Bronya:"Ale Bronya jest pewna jednego."
- Bronya:"Chociaz mowisz irytujace rzeczy i zachowujesz sie jak szalona, zeby ludzie sie ciebie bali i trzymali sie z daleka od ciebie... to nie jest to, czego naprawde chcesz."
- Bronya:" Jestes druga Seele. Oboje jestescie z natury takie same. Bronya odczuwa ulge."
- Veliona:''Tak, czy to dlatego, ze jakies niezrozumienie swiata, czy tez ze jej naiwmosc jest zarazliwa ? Dlaczego wszyscy wokol niej sa tacy?"
- Veliona:''Dobrze, cokolwiek powiesz. Nie moge klocic sie z najdrozsza Seele Bronya."
- Bronya:" Ostatnie pytanie - jak powinna Cie nazywac Bronya?"
- Veliona:''Mozesz mi mowic Seele. Och, ale nie bedziesz w stanie powiedziec o ktora Ci chodzi.... jednak nigdy nie nazywaj mnie Sealy, bo wsciekne sie i nie spodoba Ci sie to."
- Veliona:''Uproscmy wiec to. Kiedy musisz to wyjasnic, nazywaj mnie Dark Seele,a ją Light Seele. To troche dziwne, ale nie mam nic przeciwko."
- Bronya:" Hehe, w porzadku. Ale teraz Bronya moze po prostu mowic do Ciebie "Seele""
- Bronya:" Uwazaj, "Seele". Nastepnym razem powiedz Bronyi wiecej o sobie i jej."
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Dzien po ataku w Salt Lake Base.
- Seele:"Uff...w koncu skonczylam raport. Tak wiele sie wydarzylo w tak krotkim czasie, ze martwilam sie, ze pomine kilka szczegolow."
- Veliona:''Dobre szczegoly, ale jestes zbyt skromna i pominelas czesc w ktorej lsnisz."
- Veliona:''Odegralas tak duza role, wiec dlaczego nie powiedzialas o tym doktorowi Einsteinowi? Przynajmniej ta czesc, kiedy uciekalysmy z teatru."
- Veliona:''Zrobilam bym ten raport co najmniej dwa razy dluzszy, gdybys mi pozwolila."
- Seele:"Nie chcialam, zeby to bylo zbyt dlugie...."
- Seele:"Ale czy to bylo by w porzadku, zebym o tobie poinformowala w ten sposob?"
- Veliona:''Oczywiscie. Nie klamiesz. Znalazlas wyjscie z pomoca sily "Seele""
- Veliona:''A Bronya nie powiedziala ani slowa, kiedy to uslyszala. Mysle ze nasz sekret jest z nia bezpieczny."
- Seele:"Ale bylam gotowa przedstawic Cie wszystkim..."
- Veliona:''Nie, wole nie. Opiekowanei sie toba jest dla mnie wystarczajacym klopotem. Nie potrzebuje twoich przyjaciol, zeby przynosili mi dodatkowe pieniadze."
- Veliona:''Nie przeszkadza mi to, co mam teraz. A ja tylko musze sie zajac tylko jedna beksa."
- Seele:"Ale chce, zeby wiedzieli o tobie..."
- Seele:"Nie tylko Bronya. Chce, zeby Rozaliya, Lilliya, Kiana, doktyorzy.....wszyscy ktorym na mnie zalezy wiedzieli o tobie."
- Seele:"Powinni znac drugą mnie wewnatrz mnie, z ktora dorastalam. Jestes nieodlaczna czescia mnie. Seele jest kompletna tylko wtedy, gdy jestesmy razem."
- Seele:"Chce zeby wszyscy moi przyjaciele byli rowniez twoimi przyjaciolmi."
- Veliona:''.............Tsk. Dobrze, ale nie dizsiaj. Nie jestem dzisiaj w nastroju."
- Veliona:''Kiedy pewnego dnia bede w nastroju, moze nagle przejme kontrole nad naszym cialem, wskocze na stol i zatancze Hopak, krzycac "Jestem Seele!" przed wszystkimi znajomymi."
- Seele:"Um.... jesli naprawde chcesz to zrobic....to w porzadku. Ale moze najpeirw chcesz sie przebrac."
- Veliona:''Co? Nie mow mi, ze myslalas, ze naprawde to zrobie. Nie jestem Roza!"
- Seele:"Hehehe~"
- Pokoj prze chwile wypelnil sie smieche, ale wkrotce znowu sie uspokoil.
- Seele:"Sytuacja jest gorsza, niz sie spodziewalysmy... doktorzy nie spali wczoraj w nocy i wszyscy sa przytloczeni."
- Seele:"Slyszalam, ze Ci, ktorzy sa na innych misjach, rowniez zostali wezwani z powrotem i sa w drodze....Mysle, ze bedziemy jeszcze bardziej zajeci."
- Veliona:''Nie masz zamiaru ciagle sama to robic? Prawda? Po prostu powiedz mi kiedy bedziesz potrzebowac mojej pomocy. To nie tak, ze moge isc gdziekolwiek indziej."
- Seele:"A skoro o tym mowa, czy marionetki wciaz Cie niepokoja, odkad wrocilysmy z tego teatru?"
- Veliona:''Nie. Mysle, ze nie przyjda do mnie ponownie po tym, jak je tak odrzucilam. Ale...."
- Seele:"Co jest nie tak?"
- Veliona:''Nie wiem napewno. Ale kiedy wychodzilam z teatru, kukielka powiedziala mi cos bardzo dziwnego."
- Veliona:''To bylo w jakis sposob niepokojace....w niewyjasniony sposob...."
- ...
- ...
- Podniosly sie szmery
- w pozbawionym zycia teatrze zaczelo odbijac sie echo
- Jak dzwiek strun przecinajacych powietrze
- Jak odglosy marionetek obracajace swoimi stawami
- Jak odglosy atramentowej zlosliwosci krzepnacej w skrzep
- Niezliczone cienie dryfowaly w kierunku lokalu w centrum teatru z niesamowitymi, robotycznymi ruchami.
- ???:"Przegralismy...przegralismy. Ale jest ok....ok...."
- ???:"Znajomych jest tak wielu!"Nas" jest tak wielu!"
- ???:"Kazdy ma ciemny kat, z ktorego nie moze wyjsc. Kazdy ma tajemnicza rane, ktorej nigdy nie moze zagoic!"
- ???:"Wszyscy jestesmy ptakami w klatce! Blaznami na scenie! Lalki pod dominacja! Ujrzyj to~"
- ???:"To dopeiro poczatek! Zaczyna sie ! Zaczyna sie !"
- Nie ustanie powtarzali sobie te slowa. Nagle spojrzeli planacym wzrokiem w jednym kierunku
- Sad pierwszej instancji stanal uroczyscie w centrum teatru.
Marionetka:"Cisza! Cisza!"
- Marionetka:"Teraz..."
- Marionetka:"Musimy zaplanowac nasz nastepny ruch."
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Komentarze
Prześlij komentarz